Czesław Michniewicz wyjawił, o czym tak często rozmawiał z „Fryzjerem”. Odpowiedź może zaskakiwać
Powierzenie stanowiska selekcjonera polskiej kadry Czesławowi Michniewiczowi wywołało ogromne poruszenie wśród kibiców. Szkoleniowcowi temu wypomina się bowiem zbyt częste kontakty z Ryszardem „Fryzjerem” Forbichem, dawnym szefem piłkarskiej mafii, który w dawnych latach ustawiał mecze polskich drużyn na potęgę. Relacje nowego trenera Polaków z tym skorumpowanym działaczem naturalnie stały się przedmiotem dyskusji zarówno wśród kibiców, jak i przedstawicieli mediów.
Dlaczego Czesław Michniewicz tak często rozmawiał z „Fryzjerem”?
Warto jednak pamiętać, że w śledztwie Michniewiczowi niczego nie udowodniono, a sąd nigdy nawet nie postawił mu zarzutów. Mimo tego wiele osób, na przykład Szymon Jadczak, uważa, że i ten szkoleniowiec mógł dopuścić się wielu przestępstw. Dlatego teraz musi tłumaczyć się z dawnych kontaktów z „Fryzjerem”, zwłaszcza że przed laty odkryto w billingach 711 połączeń pomiędzy trenerem a działaczem.
Na antenie Kanału Sportowego Michniewicz starał się wyjaśnić, o czym tak często rozmawiał z Forbichem. – Kiedy wygrywaliśmy mecz, a Amica przegrywała, to dzwonił i potrafił dziesięć razy gratulować. Żył tym wszystkim i tych połączeń się nazbierało – stwierdził.
– Bardzo często Forbrich do mnie dzwonił i pytał o wynik. Miał swoich faworytów, bo miał upatrzonych swoich zawodników. Nieraz mnie pytał, czemu kogoś wystawiłem. On miał satysfakcję, gdy Lech wygrywał, a Amice nie szło. Bardzo mi kibicował, stąd też bardzo często dzwonił po meczach, czy przed meczem. Mówił, że w jakimś zespole ktoś nie zagra za kartki, czy ma kontuzje. Nie było internetu, nie było takich informacji jak dzisiaj, że z każdego treningu jest relacja i można przeczytać, kto zagra, a kto nie zagra – zakończył.
Michniewicz i Forbich rozmawiali o sprawach prywatnych
Michniewicz przyznał, że często kontaktował się z „Fryzjerem” także w bardziej prywatnych kwestiach. – Pamiętam taką sytuację, gdy ukradziono nam w Gdyni samochód. Trudna dla nas sprawa, mieliśmy dziecko, trzeba było podróżować, a tutaj zostaliśmy bez auta. Zależało nam na czasie i zadzwoniłem do Forbricha. We Wronkach było dużo osób, które zajmowały się sprowadzaniem samochodów. Niekiedy czekało się na pojazd rok, niekiedy krócej. Forbrich bardzo często zmieniał auta, miał swoich ludzi. Skorzystałem z jego pomocy – opowiedział. Innym razem z kolei Michniewicz dzwonił do kontrowersyjnego działacza w sprawie znalezienia lekarza, który byłby gotów zrobić operację jego żonie w odpowiedni sposób.